czwartek, 15 sierpnia 2013

Rozdział 1

Rozdział 1

Minął miesiąc od czasu śmierci Harrego i Rona. Hermiona przez ten czas stała się smutna i osowiała. Prawie nic nie jadła, w ogóle nie wychodziła z pokoju. Nic ją nie bawiło, nic ją nie cieszyło. Cały miesiąc przesiedziała w łóżku pod kołdrą płacząc, wychodząc tylko na cmentarz, by złożyć na grobach Rona i Harrego czerwone róże ; Harry, jej narzeczony zawsze był odważny i stawał w obronie przyjaciół, więc nie zdziwiła jej tak bardzo jego postawa. Ale w uszach ciągle słyszała szept suchych warg Rona „Nie martw się... Uciekaj...” .
Te słowa nie dawały jej spokoju. Jak mogła wtedy uciec?! Gdyby rzuciła się przed Rona jak Harry przed nią, może by nic się nie stało. Umarłaby i nie musiałaby być teraz taka samotna i opuszczona. Oczywiście nie myślała o tym, by umrzeć. Ron mówił, by nie martwiła się. Ale ona nie potrafiła. Ciągle myślała o wydarzeniach tamtego dnia. W końcu wycieńczona kolejnym smutnym dniem usnęła.
~ ~
Obudziła się w środku nocy zlana potem. Leżała na podłodze zawinięta w kołdrę. Powodem takiego zachowania było to, że przyśnił jej się Harry, mówiący, żeby żyła tak jak wcześniej i nie zamartwiała się. Bardzo to przeżyła. Postanowiła położyć się z powrotem do łóżka i zasnąć. Po pewnym czasie to się udało i odpłynęła do krainy snów.
~ ♥ ~
Obudziła się dość wcześnie. Był jeszcze ranek. Postanowiła, że jeszcze przed śniadaniem pójdzie na cmentarz. Ubrała się w czarne dresy, szarą koszulką i granatową bluzę, uczesała się i delikatnie umalowała, nie próbując już nawet zamaskować sińców pod oczami, które stały się codziennością. Włożyła czarne trampki i deportowała się na cmentarz. Przed wejściem kupiła dwie czerwone róże – jedną dla Rona i jedną dla Harrego. Groby Harrego i Rona były prawie obok siebie więc nie musiała dużo chodzić by odwiedzić ich obu. Usiadła na ławeczce. Zamknęła oczy i myślała co by się stało, gdyby nie szli razem we troje wtedy przez Nokturn. Pewnie nie złapaliby ich Śmierciożercy, nie porwaliby Rona. No i Harry i Ron by nie umarli. Rozpłakała się. Położyła róże na nagrobkach i odeszła. Postanowiła jeszcze pospacerować po cmentarzu pomiędzy alejkami. „Ci wszyscy ludzie też zginęli, i ich też pewnie opłakiwały rodziny” - myślała. W końcu zrezygnowana wróciła do domu z pewnym postanowieniem. „Będę żyła tak jak wcześniej – wracam na siódmy rok do Hogwartu„ - postanowiła.

~ ♥ ~
Kiedy stanęła w drzwiach do domu dorwała ją mama. „Dlaczego cię nie było na śniadaniu? Gdzie byłaś? Co robiłaś? Martwiliśmy się o ciebie! Nie zostawiłaś nawet kartki!”- krzyczała.
-Mamo uspokój się. Byłam na cmentarzu, tak jak zwykle. Zostawiłam kwiaty dla Harrego i Rona. - odpowiedziała spokojnie Miona. - A teraz, jeśli pozwolisz, pójdę na Pokątną, bo wracam do Hogwartu, a widzę, że na stole leży lista podręczników. Czyżby przyszła sowa?
-Tak, zostawiła tu list. Hermiona... eee... czy ty na pewno chcesz wracać do Hogwartu? Po tym, co się wydarzyło miesiąc temu... Jesteś teraz taka rozbita...
-Mamo! Wracam do Hogwartu czy tego chcesz, czy nie. Muszę w końcu zacząć żyć, jak dawniej.
-No dobrze, nie powinnam się tak zachować, ale to wszystko dla dlatego, że cię kocham...
-Ja też ciebie kocham mamo, ale musisz mi dać już trochę spokoju – w końcu mam już 17 lat.
-Dobrze kochanie, miłych zakupów. Nie zapomnij o kluczu do skrytki u Gringotta...
-Nie zapomnę mamo. Pa pa!
-Pa, kochanie, pa.
Hermiona chwyciła listę podręczników i teleportowała się na Pokątną.
_______________________________________________________________ Nareszcie pierwszy rozdział za mną. Wczoraj nie dodałam nowego, bo zapomniałam napisać jednej ważnej części. Proszę o komentarze, one dają weny. :) Dzięki za miłe komentarze i odwiedziny. Że wam chce się to czytać... xd

2 komentarze:

  1. Well... Prawie padłam na podłogę, kiedy wyczytałam o śmierci Harry'ego i Rona xD :3 będzie czytanie, oj będzie :3 dodaj obserwatorów :D

    OdpowiedzUsuń